201808.07
Off
3

W sądzie nie ma sprawiedliwości

W sądzie nie ma sprawiedliwości! Krzyknęła pełna oburzenia korpulentna dama. Sądząc po spojrzeniu przyjaciela z którym wyszła z sądowej sali, przegrała sprawę. Skandal!  krzyknęła i zapowiedziała, że tak sprawy nie pozostawi i napisze do Ministerstwa. Po co tam będziesz pisała? Zapytał przyjaciel.

Jak to po co? Po sprawiedliwość! Odpowiedziała.  Sprawiedliwość w sądzie?

No cóż, każdy ma prawo do swojej oceny rzeczywistości, do własnej wersji wydarzeń. Sama sprawiedliwość nie jest kategorią obiektywną. Coś co dla jednego będzie sprawiedliwe, dla innego wręcz przeciwnie.

W takim razie po co jest sąd? Otóż sąd jest po to aby ważył sporne rację. Sąd zna prawo, o faktach dowiaduje się w trakcie sprawy.

Inaczej przy tym wygląda kwestia faktów w procesie karnym, gdzie sąd ma obowiązek poszukiwać tzw. prawdy materialnej  czyli powinien odtworzyć to  co stało się naprawdę.  Z  art. 2 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego wynika, że podstawą wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne, czyli to co zostało udowodnione.

W postępowaniach cywilnych natomiast sąd co do zasady nie powinien przeprowadzać postępowania dowodowego, gdyż inicjatywa dowodowa leży po stronie uczestników postępowania. Sąd zatem powinien jedynie dopuszczać dowody zgłaszane przez strony i brać je pod uwagę wydając wyrok.

W postępowaniu cywilnym sąd orzeka na podstawie dowodów, które  zaoferują strony. Są w tym zakresie pewne odstępstwa,  choćby w sprawach rodzinnych, gdzie pomimo inicjatywy dowodowej stron, sąd własne ustalenia może poczynić w kwestii dzieci, w prawie spadkowym odnośnie osób spadkobierców, czy w sprawie o podział majątku wspólnego.  Zatem ważne jest abyśmy przekonywali do własnych racji. To strona winna dowodzić tego, co dla niej jest korzystne, do czego chce przekonać.

„Prawda obroni się sama” powiedziała jedna z moich klientek zawiedziona wyrokiem sądu I instancji.  Gwałtownie zaprotestowałem, nie zgadzam się z takim idealizmem.  Aby przekonać sąd do naszej wersji  wydarzeń należy być aktywnym uczestnikiem procesu dowodowego. Należy powoływać dowody, czyli informacje i jej źródło, np. świadka, dokument, nagranie z monitoringu. Powołujemy dowód po to, aby przekonać do swojej „prawdy”: Czyli powołujemy dowód na jakąś  okoliczność. Ta kwestia ma istotne znaczenie, dlatego, że w ten sposób wskazujemy za pomocą jakich dowodów budujemy stwierdzenie. Należy podkreślić  do czego dowód ma służyć (teza dowodowa). Dowód, winien zawierać tezę dowodową, np.  powołujemy świadka chcąc udowodnić,  ze np. oskarżony o rozbój, nie był w danym dniu w miejscu przestępstwa, że żona zawiniła w rozpadzie małżeństwa, że kupiony samochód posiadał wadę, a sprzedawca oszukał kupującego.  Dlatego ważna jest inicjatywa dowodowa. W sprawach o zapłatę powód udowadnia, że jest ona należna, pozwany temu zaprzecza lub udowadnia, że już zapłacił.  W sprawie o zasiedzenie, wnioskodawca udowadnia, że posiada nieruchomość jak właściciel przez 20 lub 30 lat, przeciwnik procesowy – uczestnik udowadnia, że było inaczej.  W sprawie rozwodowej, jeśli dochodzi się winy współmałżonka, należy wykazać na czym ta wina polega.  Zatem  należy sądowi zaoferować dowody na poparcie swoich twierdzeń. Ułatwić sądowi orzekanie, a sobie zwiększyć szanse procesowego sukcesu.  Nie możemy oczekiwać, że sąd wykona pracę za nas.

Brak procesowej aktywności zwiększa ryzyko porażki.