Rozwód gorszy niż śmierć
Rozwód rodzica jest dla dziecka większą tragedią niż śmierć rodzica. To zdanie zdobyło ostatnio medialną popularność. Zostało użyte w wywiadzie. Jego autor, stawiając powyższą tezę uznał, że śmierć rodzica jest lepsza niż rozwód, gdyż:
„Dziecko ze zmarłym ojcem może utrzymywać kontakt duchowy”.
Myślę, jednak, że autor palnął gafę, dziecko woli żywego ojca, już nie mówiąc o nim samym. Rozwodów przybywa. W Krakowie zjawisko przybrało skalę epidemii. Sądowe korytarze puchną z przepełnienia. Sędziowie padają ze zmęczenia. Niektórzy w swoim referacie mają po 300 spraw (razem 600 rozwodników).
Moja żona odkryła przyczynę rozwodów, zakomunikowała mi, że główną ich przyczyną jest … uprzedni ślub.
Stałem się fanem Jej żelaznej logiki.
Rozwody są zjawiskiem powszechnym i podważania ich sensu jest stratą czasu. Są przypadki nieszablonowe, mój Przyjaciel (pozdrawiam) rozwiódł się trzykrotnie, teraz w czwartym już związku ma piękną i mądrą żonę (też pozdrawiam). Rozwód to nie śmierć, nie koniec świata.
Małżeństwo (mężczyzna i kobieta) rozwiodło się w krakowskim sądzie. Jakież było zdumienie Pani Sędzi, gdy po orzeczonym rozwodzie, ponownie trafili przed oblicze tej samej Sędzi. Okazało się, że po rozwodzie pobrali się znowu. Pani Sędzia przetarła oczy ze zdumienia, ale no cóż, profesjonalizm i żadnej reakcji. Rozwód orzeczono. A podobno nie wchodzi się drugi raz do tej samej wody…
Stało się. Zapraszamy ponownie.
Nie dostał zaś rozwodu ponad 90 letni bohater wojenny i medialny. Ponoć był zakochany. W innej oczywiście. Optymistyczne jest to, że na miłość nigdy nie jest za późno. O kolejnych małżeństwach mówi się, że to triumf nadziei nad rozumem.
Łatwo oceniać, krytykować. Małżeństwo to nie buchalteria, nie patrzymy na rachunek zysków i strat. Czucie i wiara zwycięża szkiełko i oko. U mnie zaś…
Czy rozwodu należy się bać? Nie, choć towarzyszy mu obawa o przyszłość i niepewność. Z drugiej jednak strony nadzieja na poczucie lekkości, czy ulgi nabiera dominującego znaczenia.
Proces rozwodowy to jeden z najtrudniejszych ciągów zdarzeń w życiu. Nasączony obawami, silnymi emocjami, niejednokrotnie złością. Każdy z nas ma prawo do uczuć, nawet tych niechlubnych. Można rozwieść się z winą, lub bez, szybciej lub wolniej. Najszybszy rozwód przeprowadziłem w dwa tygodnie od złożenia pozwu, najdłuższy trwał 5 lat. O tym jak się rozwodzić decyduje sam zainteresowany. Dla niektórych, proces rozwodowy jest bogatszy w doznania, niż małżeńskie pożycie.
Rozwód to jednak dramat, rozpad rodzinny. Należy minimalizować skutki oboczne, zarówno emocjonalne, jak i finansowe. Kwestia przemyślenia wyboru winy, czy jej braku, modelu władzy rodzicielskiej, wysokości alimentów nie zawsze podejmowane są na chłodno. Niekiedy motywem przewodnim jest walka z drugą stroną. Odradzam walkę jako cel sam w sobie.
Na strategię często wpływ mają kwestie majątkowe, tak te dotyczące wysokości alimentów, jak i podziału majątku.
Optymalnym jest aby przemyśleć strategię, aby rozważyć co najważniejsze. W razie sporu należy przygotować dowody, świadków, dokumenty. Wina w rozkładzie pożycia jest niestopniowalna. Ktoś może mieć małżonka łobuza, a ujawnią się zachowania, które świadczyć będą o winie obu stron. Jest bowiem skuteczny sposób, aby w razie sprawy przegranej, ratować się i poczęstować przeciwnika częścią winnego tortu.
Na sali sądowej, nad powagę kodeksów i paragrafów, górują emocje. Z czasem jednak tracą one na znaczeniu. Często druga strona (pozwany) zarzeka się, że nie da rozwodu. Wobec takiej postawy, postępowanie będzie dłuższe. Sąd i tak, jeśli stwierdzi trwały rozkład pożycia rozwód orzeknie. Do rzadkości należą sytuacje, kiedy Sąd odmówi rozwodu, będą to szczególne przypadki losowe lub dobro dzieci, które w sposób oczywisty ucierpiałoby w razie rozwodu.
Dobrze mieć reżysera swojego rozwodowego spektaklu.
Ale uwaga: niezależnie od motywacji, strategii, emocji, czy pełnomocników należy spojrzeć na najdelikatniejszych uczestników rodzinnej batalii.
Dzieci, one są słabsze, one nie rozumieją. One nie umieją się obronić przed obrazami, które widzą i słowami które słyszą. One potrzebują kochać i szanować oboje rodziców. Wszak ich nie wybrali.
A my, mamy komfort, nie tylko czy się ożenić (czy wszyscy?), a może jak się rozwieść (podobno zawsze można) ale przede wszystkim, w jaki sposób ze sceny zejść. Niepokonanym.